środa, 30 kwietnia 2014

PROMOCJE !!!




Kiedy widzę gdzieś napis -40% oczki zaczynają mi się robić jak spodki z jednodolarówką na środku
( pamiętacie Wujka Sknerusa? no to tak mniej więcej wtedy wyglądam ). Ostatnio wywęszyłam taka promocję w Rossmanie. Całe - 49% !!! Bajka. Pierwszy tydzień na podkłady, drugi na tusze do rzęs, kredki itp., trzeci na szminki. Wzięłam więc moją kochaną siostrę ( w przeciwieństwie do mnie wcale nie leciała
jej ślina na widok procentów ) za fraki i siłą wepchnęłam do sklepu. A tam... poezja! Wszystko o połowę taniej! No i się zaczeło... Wybieranie, przebieranie, szperanie, smarowanie, ciapanie, porównywanie, tapetowanie...

45 minut później...

A: Aneta ja już nie mogę, duszno mi, no ja Cię proszę przecież ja Ciebie, chodźmy już stąd...
A: Czekaj, jeszcze Ci bronzer znajdę!
A: Nie chcę BRONZERA !!! MAM WYSTARCZAJĄCO BRĄZOWĄ TWARZ !!!

I targa mnie za kurtkę, kierując ku wyjściu... no to poszłam.

Tak czy siak, zaopatrzyłam nas ( za ciężko zarobione siostrzane pieniądze ) w solidne zapasy.
Większości produktów jeszcze nie używałyśmy, ale jak tylko będę coś więcej o nich wiedzieć ( czytaj: albo wypali mi twarz, albo zastanę na niej solidną porcje wyprysków, albo będzie porcelanowo-idealnie gładka jak pupka niemowlaka ) to się z Wami tą wiedzą podzielę :)



When I see somewhere a sign -40 % my eyes starting to get bigger and bigger with one dollar sign inside ( remember Uncle Scrooge? Then I look extacly the same ). Recently I found such promotion 
in the Rossman . The whole - 49 %! Tale. First week of promotion on the foundation, the second 
on mascara, crayons, etc., the third on lipstick. So I grab my "little" sister ( unlike me, she wasn't really excited ) for coat-teils and force shoved to the store. And there ... poetry! Everything about half the price! And all began ... selecting, make up, testing, comparing... 

45 minutes later ...

 A: Aneta I can't stand this any much longer, it's stuffy to me, please, really, please You politely, let's get out of here ... 
A: Wait, I have not yet found a bronzing powder for You! 
A: I do not want BRONZER! I HAVE ENOUGH BROWN FACE! 

Than she drawing my jacket and heading toward to the exit ... well I went out. 

Anyway, I bought us ( for the sisters hard-earned money ) in solid reserves. Most of the products 
we don't used sooner, but as soon as I check them I will know something more about them 
( read : either burn my face, or after using I will find a solid portions of pimples, or my skin will 
be porcelain and perfectly smooth as a baby's bottom ) and share this knowledge with You :)





 PONOĆ:  Minimalizuje widoczność porów, wytrzymuje i nawilża do 12h, pozwala skórze oddychać, matuje, rozświetla, sprawia, że skóra jest delikatna, i ma filtr SPF 25.

APPARENTLY: minimize visibility of pore, lasted and moisturizes by 12h, allowse the skin to breath, mattifying, brightening, make the skin delicate, and has SPF 25.

 

MÓWIĄ ŻE: jest matujący o konsystencji delikatnego kremu ( rzeczywiście i jest bardzo gęsty ), matuje na długo, lekka formuła, nie pozostawia maski.

THEY SAID: is mattifying, has texture of delicate cream ( really is very dense ), mattifying 
for a long, light formula, leaves no mask effect.



ZAPEWNIAJĄ: że jest długotrwały, daje naturalny efekt, trwały do 24h, dopasowuje się do mimiki twarzy no bo oczywiście ma Micro-Flex ( whatever... ), jest odporny na ciepło, wilgoć, ruch, emocje ( ????? nie czytaj: letnie upały na skwarka, kąpiel w basenie, maratony, płacz od wieczora do rana - chociaż to w zasadzie wilgoć ).

THEY ENSUREING: is longlasting, make a naturall effect, stays by 24h, adapting to face mime becouse of Micro-Flex ( whatever... ), is warm, moisture, movement, emotion ( ????? don't read 
as: summer heats, swimming in the pool, marathons, scream from evening to the morning - although in fact it's dampness ).




A TU: rozświetlający, kryje oznaki zmęczenia ( rozumiem, że wszelkiego rodzaju ),  pozwala skórze oddychać.

AND HERE: this is radiance concealer, hiding signs off long day and short night, allowse the skin 
to breathe.






poniedziałek, 28 kwietnia 2014

SPÓDNICA MAXI I WITKACY


Nawet nie będę się rozpisywać. Po prostu: Kobiety noście maxi!

I will not even write a lot. Frankly: Ladies wear your maxi skirts!


Last Monday...









Spódnica maxi NN / skirt - 19 zł ( Vinted )
Kurtka Bershka / jacket - ok. 30zł ( Szafa )
Sweterek H&M / sweater - prezent / a gift
Workery NN / workers - 60 zł ( Allegro )
Torebka NN / handbag - 15 zł ( Szafa )

Ostatnie zdjęcie - mój mały fotograf ;)
The last pictur - my little photographer ;)

Zdjęcia robiłyśmy w Zaułku Witkacego. Nie ukrywam, że uwielbiam gościa za jego sposób pojmowania siebie i świata. Ciężko go doprecyzować. Jeśli będziecie miały okazję koniecznie przeczytajcie "622 upadki Bunga, czyli demoniczna kobieta". Typ humoru, którego dzisiaj próżno szukać przewleczony na nitce straceńca emocjonalnego. Majstersztyk. Dostępna między innymi TUTAJ.

Pictures were done on Witkacy's Alley. I can't hide that I adore this guy for his mindset about himself and all around. It's hard to define him. If You will have a chance necessarily read "622 folls of Bung". Type of humor which is hard to find today spoken by the emotionally desperado. Outstanding book for me. 

                                    

niedziela, 27 kwietnia 2014

JAK KUPOWAĆ W SECOND-HANDACH ? / HOW TO BUY IN SH ?

 Ciuchy z ostatniego wypadu ( drożyzna, ale udało nam się coś znaleźć ) :

Clothes from the latest visit in sh ( high prices, but at least we found something) :







Parka VETO ( dla mamy / for my mum ) - 20 zł sh
Marynarka / Jacket  Klaus Steilmann - 4 zł sh
Podkoszulek NN / Longsleeve ( rewelacyjny materiał / great fabric) - 16 zł sh
Mgiełka / Shirt KappAhl  ( siostry ) - 20 zł sh


No więc...
najlepiej kupować tak, żeby być w 100% zadowolonym. Banał. Tylko jak to zrobić?
Otóż, tak naprawdę wystarczy trzymać się kilku podstawowych zasad, żeby uniknąć wydania pieniędzy na coś co potem i tak ląduje w najlepszym wypadku na denku szafy.

Po pierwsze - rozmiar. Tak, moje drogie, wierzcie na słowo - ma znaczenie ;) Staram się unikać kupowania rzeczy innych niż mój ( lub kogoś z rodziny ) rozmiar, wyjątkiem jest pewność, że po wizycie u krawca ciuch nie straci pierwotnego fasonu ( czytaj: że jest jak go przeszyć ), chyba że można coś nosić jako oversize i nadal świetnie wygląda, w innym wypadku wolę sobie darować chwilową słabość..

Po drugie - stan. Ubrania z zaciągnięciami, starymi plamami, wyblakłe czy gdzieś rozciągnięte (nawet lekko) - out. To są uszkodzenia których nie da się naprawić, a nic nie wygląda tak mizernie jak rozciągnięty dół swetra, rękawy bluzy czy wyblakła kurtka.

Po trzecie - skład. Nie chodzi mi tu o kaszmiry czy wełnę z lamy, ale nigdy nie kupuję ciuchów które mają skład pt. 100% poliester (czy jakiś inny ester) i to absolutnie nie ze względów wrodzonego burżujstwa, takie rzeczy po prostu szybko się niszczą, zwykle wystarczy im kilka prań i kosz. Prawdę powiedziawszy szkoda mi wtedy nawet tych kilku wydanych złotych, bo można to dołożyć do czegoś co posłuży jeszcze długo.

Po czwarte - ukryte wady. Zawsze oglądam daną rzecz ze wszystkich stron, żeby nie być niemile zaskoczoną np. rozerwaną podszewką czy gigantyczną plamą od wewnątrz.

Po piąte ( i ostatnie ) - odpowiedź na pytanie: Czy mam to do czego założyć? I na to pytanie trzeba sobie zgodnie z sumieniem odpowiedzieć przed kupnem. Jeśli chodzi o ubrania ponadczasowe takie jak: jeansowe koszule, flanele, ołówkowe spódnice, żakiety, jeansy, szorty, klasyczne szpilki to na pewno odpowiedź brzmi tak. Ale już bluza z nadrukiem Rihanny, koszulka w motylki na jedno ramię, płaszcz ze wzorem ( OMG! ) sztuki abstrakcyjnej... no kwestia gustu. Chyba, że ciuch kosztuje parę groszy, albo komuś nie szkoda i będzie to zakładał tylko wtedy kiedy jest modne.

Mam nadzieję, że moja produktywność chociaż trochę Wam się przyda. ;)



So ...the best buying has to be 100 % satisfied. Cliché. But how to do it? 

Well , you really need to stick to a few basic rules to avoid spending money on something what lands in the best case on the crown of the cabinet. 

First of all - size. Yes, my dears, believe in the word - is important ;) I try to avoid buying things other than 
my ( or family ) size, except the case that I'm sure that after a visit to the tailor garment will not lose 
the original styling (read: that is how to sew ) unless it can be something worn as oversize and still looks great, otherwise I prefer to give a miss a fleeting weakness.. 

Secondly - the condition. Clothes with old stains, faded or stretched out ( even slightly ) - out . These are the damage which can not be repaired, and believe me nothing looks so miserable as baggy down of sweater or sweatshirt sleeves and faded jacket. 

Thirdly - the composition. I'm not talking about cashmere or wool of llamas, but I do not buy clothes that are composed entitled: 100 % polyester (or some other -ester ) and is absolutely not for reasons inherent petty capitalistic, this kind of things just are rapidly destroyed, usually just a few washes 
is enough to put them in the trashcan. Truth be told in that situation I feel bad for spend even this few zloty, because I can chip in  to something that will serve me for a long time. 

Fourth - hidden defects. I allways watch the garment from all sides, to be not unpleasantly surprised of a rend lining or a giant stain on the inside.

Fifth ( and last ) - the answer to the question : Is this what I wear? This question you have to answer in accordance with Your conscience before buying. When it as to timeless clothing such as denim shirts, flannels, pencil skirts, jackets, jeans, shorts, classic high heel is surely the answer is yes.  
But sweatshirt imprinted with Rihanna, t-shirt butterflies on with one arm, coat with ( OMG! ) abstract art print... it is a matter of taste. Unless the article of clothing costs a few cents, or someone doesn't care and will be wear it  only the time when it is fashionable.

I hope my advice will help You, even a little... :)

środa, 23 kwietnia 2014

HANDMADE, DIY, PSEUDO OMBRE I TEGO TYPU HISTORIE

Oto i efekty mojej przygody z wybielaczem. Uściślając:

-spodnie Troll lat wiele i jeszcze kilka ( dziwne, że jeszcze się w nie mieszczę ;) ), zwężane w nogawkach i z tyłu, później obcięte, teraz wybielone;

Here are effects of my adventure with whitener. Specifically:

-jeans from Troll which are above ten years ( strange is that I still can wear them ;) ), pantlegs was tapered, then cut, and now whiten;



- w ramach wybielacza ( którego nie miałam akuratnio w domu, a czekać z pomysłem na dzień następny nie znoszę ) wykorzystałam Domestos o zapachu morskim ;) który stał sobie bezpańsko w ilości litrów dwóch;

-miska plastikowa plus woda plus czas, duuuużo czasu...

3 godziny - nic
5 godzin - nic
8 godzin - efekt ledwie zauważalny
12 godzin - kapitulacja.. "a niech się przez noc rozpadną w tym Domestosie"
22 godziny - CUD !!!


-as a whitener ( which I didn't have at home, and waiting with an idea is something that I hate )
 I used Domestos sea breeze ;) two litres was standing lonely and waiting for me;

-plastic bowl plus water plus time, plenty of time....

3 hours - nothing
5 hours - nothing
8 hours - effect hardly to remark
12 hours - capitulation.. " let them fall apart in this Domestos overnight "
22 hours - MIRACLE !!!



Efekt odcięcia świetnie wygląda, poza tym spodenki są podwinięte do maksymalnej wysokości co na pewno pokażę Wam w którymś kolejnym poście.
O dziwo byłam przekonana, że będzie niesamowicie czuć Domestos, ale po pierwsze to chyba ten morski jest łagodniejszy dla nosa, po drugie wykąpałam je solidnie w płynie do płukania i zapach jest ok ( mimo wszystko polecam Wam jednak użyć ACE :) )

Two-colors effect is really great, beside shorts are roll up to maximum high, I show You this in some next post.
It was weird, because I thought that Domestos give's a really unpleasant smell, but this "sea breeze" is much more gentle then others, beside I wash them in conditioner. Smell is ok (  hovewer 
I recommend You to use an ACE :) )


P.S. Jeszcze jedno, jeśli chcecie wybielić poszarzałą bieliznę, albo macie jakieś plamy na białych czy jasnobeżowych ciuchach zamiast używać ACE polecam Wam wybielacz Fresh Drop. Ma formułę z aktywnym tlenem zamiast chloru, więc po pierwsze jest bardzo skuteczny ( zweryfikowane na mnóstwie moich BIAŁYCH ! ciuchów ), a po drugie ma naprawdę ładny zapach i nie niszczy ubrań tak jak środki z chlorem.

P.S. One more, if You want to whiten your ashen underwear, or You have some marks on white 
or light-beige clothes instead of ACE use the Fresh Drop which has a formula with active oxygen 
( no chlorine ), so is really effective ( check on my WHITE ! clothes ), beside has a nice smell and don't ruin cloth like whiteners with chlorine.


Na deser kilka moich nowości. / Here are some my new stuffs.


Body TopShop - 19 zł (Allegro)


Body F&F - 15 zł (Vinted.pl)


Bransoletki / bracelets  - 4,50 zł / szt / for one   (Szafa.pl  użytkownik anusiac1)
Pierścionki / rings - 2zł komplet / set

niedziela, 20 kwietnia 2014

PIĘKNA NIEDZIELA / BEAUTIFUL SUNDAY

Bordo to od jakiegoś czasu bardzo modny kolor do którego nie byłam przekonana, ale cóż, kiedy zobaczyłam na Vinted.pl sweterek z przedłużanym tyłem w tym kolorze za całe 15zł, nie mogłam powiedzieć nie. I taki oto mniej więcej jest efekt, a bordo... jest całkiem twarzowy ;)

For some time claret is very fashionable color, but I wasn't sure about it. However, when I saw 
( on Vinted.pl ) a sweater with long back in this color for 15 zł I couldn't say no. That is the effect, and claret... is really facial ;)







kurtka Cubus / jacket - 50zł ( Allegro )
sweter Valley / sweater - 15zł
beżowe jeansy z zipami Tom Tailor / jeans with zips - 30zł ( outlet )
botki H&M / shoes - 15zł ( sh )
zegarek Geneva / watch - 19zł
okulary Diamante / sunglasses - prezent
kolczyki SIX / earrings - 10zł

sobota, 19 kwietnia 2014

SWETROWO

CASUAL W MOIM WYDANIU / CASUAL IN MY EDITION

Taki oto i strój. Udało nam się złapać przedpołudniowe słońce i oto ja. Nie uważam się za modowego eksperta. Zakładam intuicyjnie to co mi się podoba i w czym dobrze się czuje, czasem coś gdzieś podpatrzę i przerabiam na swoją modłę ;)

Dzisiaj wcale nie było rewelacyjnie ciepło więc przydała mi się jeszcze zimowa parka ( którą de facto uwielbiam, a kupiłam ją Uwaga! sześć lat temu! ). Poza tym miłością bezwarunkową kocham wszelkie rodzaje dzianin ( co widać bardzo wyraźnie ), dlatego też w zasadzie cieszę się, że mieszkam w górach,
bo mogę je nosić na okrągło ( minus dwa miesiące lata ).


We managed to catch a midmorning sun, and here I am. I do not consider myself to be the fashion expert. I dress intuitively what I like and what feels good. I sometimes seeing someting and using like 
an inspiration in my outfit.
 

Today wasn't warmth so handy I dressed winter parka ( which in fact I love, and I bought it Note!  
Six years ago! ). In addition, the unconditional love I feel to all kinds of knitted fabrics ( which can 
be seen very clearly ), so basically I am glad that I live in the mountains, because I can wear them over and over again (minus two months period of summer).






parka Ravel / park - ok. 120zł

sweter H&M second-hand/ sweater - 15zł

legginsy market chiński / legging chinese shop - 15zł

komin H&M second-hand/ snood  - 6zł

zakolanówki Atmosphere / high socks - 19zł

buty Big Star / shoes - 400zł (cena straszna, ale zakochałam się w nich pięć lat temu i już/ really high price for me but I felt in love with them five years ago )

portfel jak kopertówka Parfois / wallet like clutch bag - ok. 25zł ( przecena / promotion )

pierścionki I Am i SIX / rings - 10zł za sztukę / for one

środa, 16 kwietnia 2014

SECOND-HAND

SECOND-HANDY, LUMPEKSY, CIUCHOLANDY, SZMATEKSY :)



W związku z nagłym i niespodziewanym atakiem zimy w kwietniu - tak moi drodzy, mam na to dowody powyżej! moje plany zdjęciowe zostały  pokrzyżowane. Nie pozostaje mi nic innego jak opowiedzieć Wam trochę o moim zamiłowaniu do (jak to mówi mój przyszły Szwagier) Wybieraków ;)

Dzisiaj wejście do second-handu nie jest niczym szczególnym, a przynajmniej dla dużej grupy ludzi.
W większych miastach lumpeksy są praktycznie na każdej ulicy, czasem nawet w ilości sztuk kilku.
W Zakopanem jest około dziesięciu, więc nieszczególnie dużo, ale jest w czym pobuszować :) Nowy Targ
w tym regionie przoduje :)

Kiedy zaczynałam swoja przygodę ze Szmatkami, wcale kolorowo nie było. Dziesięć lat temu wejście
do "takiego sklepu" zazwyczaj miało konsekwencje pod tytułem: "biedna, nie ma na nowe ciuchy".
Nie mówię, że zawsze i wszędzie, ale raczej nikt nie chwalił się, że ma coś z Lumpeksu, bo już samo
to słowo było wystarczająco obciążające. Człowiek czasem czuł się jak winowajca.

Z czasem sytuacja zmieniła się tak, że dzisiaj dziewczyny/kobiety głośno chwalą się tym, że były "na łowach" i "upolowały" jakieś "perełki" w Ciuchu. I dobrze! bo nie sztuką jest świetnie się ubrać z tysiakiem w łapie, sztuką jest ubrać się tak samo za stówę! Poza tym Second-hand to nie tylko ubrania. Są i takie w których kupić można książki, akcesoria do domu i ogrodu, meble i takie cuda, że "paczę i oczom mym nie wierzę,
że coś takiego istnieje" ;)

Mimo to część ludzi nigdy nie wejdzie do Ciucha bo:
a) "tam śmierdzi"
b) "wszędzie bajzel"
c) "bo ktoś w tym wcześniej chodził"
d) "bo i tak nic nie znajdę"
e) "bo będą się na mnie krzywo patrzeć"

Z ostatnim podpunktem nie zrobię nic, bo kłaść łopatą do głowy nikomu nie mam zamiaru, ale zastanówcie się - co Was k***a obchodzi zdanie kogokolwiek poza Wami samymi?!

Co do reszty:
a) rzeczywiści w sklepach tego typu panuje specyficzny zapach, praktycznie w każdym jednym,
nic nie poradzimy, a na pocieszenie: Nos po 20 sekundach przyzwyczaja się do zapachu w którym przebywa ;)
b) to już zależy - tam gdzie mamy ciuchy wycenione zwykle jest porządek, nic tylko przesuwać wieszak
za wieszakiem, natomiast ciuchy na wagę zwykle ( nie zawsze ) wrzucone są bez ładu i składu do koszy, trzeba grzebać, ale tam ciuchy się "chowają" i często wiele osób przeoczy rzecz naprawdę wartościową;
c) no chodził i co? jeśli ktoś boi się ciuchów używanych i twierdzi, że pranie to za mało to istnieje świetny środek ( płyn ) do dezynfekcji ubrań - SAGROTAN (sprowadzałam go z Niemiec, a teraz jest już chyba dostępny w Rossmanie), naprawdę dobra rzecz;
 d) to się niestety zdarza, ale tu już w grę wchodzi umiejętność szukania co prawdę powiedziawszy trzeba sobie wypracować z czasem, i o tym opowiem Wam w następnym poście ;)



Due to the sudden and unexpected attack of winter in April - yes my dear , I have a prove above ! my plans were thwarted shooting. There is nothing else like me to tell you a little about my passion for Second-hands.

Today going to the second- hand store is nothing special, at least for a large group of people. In larger cities they are practically on every stree, sometimes even a few. In Zakopane is about ten, so terribly much, but it is what to look for :) Is much more in Nowy Targ. 


When I started your adventure with this type of shops, was different. Ten years ago, the entranceto " this store " usually have consequences under the title : "the poor, she can't afford on new clothes. I'm not saying that it is always and everywhere, but rather no one boasted that has something to do with second-hand, because the name of shop had a bad meaning. This word was enough incriminating . Sometimes You might felt like a criminal. 

In time, the situation has changed, so that today girls / women loudly boast that they were "on the hunt " and " hunted " some " pearls " in Second-hand. And well ! It isn't a feat to wear with a thousent in pocket , the trick is to get dress the same way for a hundred ! In addition, the Second- hand is not just clothes. There are also those in which you can buy books, accessories for the home and garden , furniture, and such wonders that "I'm looking and my eyes do not believe that such a thing exists " ;) 

Despite this, some people will never come to Second-hand because : 
 a)  " there stinks "
b)  " mess everywhere " 
c)  " someone wore it earlier " 
d)  " I did not find anything " 
e)   "some people will be talking about me in bad meaning " 

In the last subsection I will not do anything because I don't wont to change anyone opinion, but I'm asking you - what the f**k do You care ?! 

As for the rest :
 a ) beneficial in shops of this type there is a peculiar smell, almost every one ,can not help, and consolation : Nose after 20 seconds gets used to the smell of residence ;) 
b ) it depends - where are all clothes with the price there is tidiness, nothing but move the hangerone by one, but the clothes on the importance usually ( not always) are uploaded to the baskets, you need to bury, but there clothes are " hiding " and many people often don't hit them when they are really valuable;
c ) so what ? if someone is afraid of used clothes and says that the laundry is not enough, then there is a great measure (liquid ) to disinfect clothes - SAGROTAN ( boiled it from Germany, but now it is probably available in Rossman ), a really good thing ; 
d ) has happened, unfortunately, but You must learn how to loof for really good clothes, this take some time and need some skills, about that I'll tell You in the next post ;)

sobota, 12 kwietnia 2014

HOW TO MAKE IT AT A FIRST TIME.


Zacznijmy więc...

Chciałam zaprosić wszystkich zainteresowanych niezależnie od płci i wieku do poznania mnie. Nie tylko poprzez wygląd, bo nie tylko tym będę się tutaj zajmować. Owszem jak każda kobieta bez wyjątku i niezależnie od zawartości portfela jestem maniaczką, zakupoholiczką, buto-uzależnioną, słabo-opierającą się wszystkiemu co ładne przedstawicielką płci pięknej. Nic nie poradzę ;)

Jednak... 
w przypadku normy zarobkowej jaka sytuuje się w naszym pięknym, polskim kraju     ( 1300zł netto), a umówmy się, że większość z nas zarabia mniej więcej właśnie tyle i jakoś nie widzę siebie biegającej po Pull&Bear, Mango czy innej Zarze wydającej po 500 zł miesięcznie na zakupy.
Niestety z moich obserwacji wynika, że większość blogów modowych oscyluje wokół takich właśnie standardów. Czas najwyższy pokazać, że da się inaczej.

Chcę pokazać to co robię ja, żeby ubrać się, zadbać o siebie i żyć fajnie bez sporej ilości gotówki.
Przy okazji pojawi się tu też mnóstwo innych ciekawych kwestii.

Zawsze staram się pamiętać o jednym - zawartość portfela niekoniecznie warunkuje uśmiech na twarzy ;)



So let's start ... 

I wanted to invite all interested parties regardless of gender and age to get to know me . Not only by looks, because not only that I will here deal with. Yes, like every woman , without exception and regardless of the contents of the wallet I'm a maniac , shopaholic , butoxy - dependent , poorly - based of everything that have a nice look representative of women. I can not help ;) 

But ...in the case of the standard earning what situates our beautiful Polish country ( 1300zł net) , and the fact that most of us earns more or less just as much and I do not see myself running around Pull & Bear , Mango or another Zara issuing 500 zł per month for shopping . 
Unfortunately, my observation is that most fashionblogs oscillates around just such standards . It's high time to show that it can be otherwise. 

I want to show what I am doing to get dressed up , take care of yourself and live the good without a large amount of cash .By the way, there will be a lot of other interesting issues .

 I always try to remember one thing - the contents of the wallet is not necessarily a prerequisite for a smile on your face ;)