czwartek, 22 maja 2014

ŚLIWKA CO ŚLIWKĄ NIE JEST. / PLUM WHICH IS NOT A PLUM.



Jak obiecałam wrzucam zdjęcia dwóch szminek, które dotarły do mnie dzisiaj. Myślałam, że będą to śliwki - jasna i ciemna, a tu niespodzianka...

As I promised give You photos of two lipsticks, which came to me today. Thought, they will be a plum - light and dark, and here's surprise...


Pierwsza to:
First is:

RIMMEL MOISTURE RENEW Glum Plum Fulham 470, 4,50zł - fantastyczny jagodowy kolor, kremowa, trwałość będzie taka jak szminki mojej Mamy czyli dobra, bez drobinek, mocno napigmentowana.
                                                                                                              fantastic berry color, creamy, 
I think she will be as longlasting as my Mums what means good, without shiny speck, strongly pigmented.

Druga:
Second:

COLLECTION 2000 LASTING COLOR Mudslide 7, 4zł - mocny, matowy, głęboki, ciemny fiolet. Fenomenalny! Jest dosyć twarda, trochę trudno się nią maluje, bardzo! mocno napigmentowana, zobaczymy jak będzie z trwałością ale myślę, że bardzo dobrze.
                                                                                              strong, matte, deep, dark violet. Phenomenal! She's quite hard, and a not easly to use, very! strong pigmented, I'll see how it be with staying on the lips, but at the moment I think will be really good.

Doszłam do wniosku, że do takich kolorów szminek trzeba dojrzeć. Zawsze lubiłam mocne czerwienie i róże, ale jeszcze rok temu nie wyobrażałam sobie siebie w tak ciemnych kolorach, a dziś uważam, że mimo mojej bladej cery wyglądają obłędnie i chyba już się z nimi nie rozstanę :)

I came to conclusion that to this kind of lipstick colors need to grow up. I always loved strong red and pink, but a year ago I did not think and imagine myself in deep colors, and today I think, that neverthelles my pale complexion they looks great and I will not break with them :)

środa, 21 maja 2014

SZMINKI.DUUUUŻO SZMINKI. / LIPSTICK. MAAAANY LIPSTICK.




Faktem jest, że zanim coś kupię chodzę koło tego co najmniej dwa dni jak kura wokół jajka i lubię bardzo dokładnie sprawdzić co, jak, z czym, po co i dlaczego, a oprócz tego przetrzepać cały internet, żeby znaleźć czyjeś opinie o "cosiu", wobec powyższego zobaczycie moją kolekcję. I dzisiaj podzielę się moimi ciapajłami do ust!

The fact is, that before I buy something I walk above this at least two days like chicken over the egg, and perfectly checking what, how, with what, and why, and beside this ovecourse check all Web 
to find someones opinion about "it". I feel I must divide with You my opinion, and today it will 
be about lipsticks.

 KOLORY "NUDE" ;)
Od lewej ( from the left ): Manhattan High Shine, Maybelline Watershine Gloss, Essence XXXL Shine, Flormar Supermatte (biała), Vipera Just Lips (czarna), Vipera Randez-Vous, NIVEA, Flormar Pretty, E.L.F. Mineral Lipstick, Miss Sporty Perfect Color Lipstick.
 
Więc ( od górnej lewej, zgodnie z zegarkiem ):
So ( from left up corner, with clockwise rotation ):


NIVEA Pearly Shine, 10zł- ochronna, daje bardzo przyjemny błysk.
                                      Protect, give very nice shine.

VIPERA Randez-Vous 67, 14zł- kremowa, fajna w nakładaniu, ale uwaga - wyciągnie każdą sucha skórkę i lubi zbierać się w zagłębieniach warg!
                                              Creamy, cool in laying, but be carrefull - she shows every imperfections of lips and she like to collects in lips dimples.

E.L.F. Mineral Lipstick Natural Nymph, 11zł (Allegro)- cudo, kremowa, świetnie się nią maluje, jest dosyć wydajna, nie zbiera się.
                                                                     Wonderful, creamy, great to put on, quite efficent, don't  collects.

VIPERA Just Lips 16, 17zł- lekko matowa, piękny kolor, twardsza niż Randez-Vous, też lubi pokazać skórki ( mniej niż jej viperowska poprzedniczka ). Dostępna m.in. TU.
                                        A little matt effect, beautiful color, harder than Randez-vous, also likes 
to show imperfections ( less than Randes-vous ). You may buy it HERE.


MISS SPORTY Strip-tease 020, ok. 9zł - katastrofa! kolor może i ładny, wykończenie perłowe, ale masakrycznie wysusza, jeśli jej używam na drugi dzień mam całe spierzchnięte usta. Nie kupować!
                                                        Disaster! Color maybe is good, frosted detail, but beastly drying, if I wear it, on the next day I have terrible lips. Do not buy het!

FLORMAR SUPERMATTE 202, 16zł - szminka matowa, bez drobinek, świetnie stapia się z naturalnym kolorem ust i w zasadzie tylko po to jej używam - idealnie podkreśla mój kolor ust.
                                                           Matt lipstick, without shiny speck,  looks very naturally, like our own lips, and that's the reason I used her - she accentuate my natural color.

FLORMAR PRETTY 311, 14,50zł - szminki tej firmy to mistrzostwo świata jakościowo i cenowo, ładnie się trzymają, mają piękną paletę, Pretty są kremowej konsystencji o matowym wykończeniu, i mogłabym się jeszcze długo rozpływać :)
                                               Lipstick from Flormarare are a world championship ( of  quality and price ), there staying quite long, has a beautiful color palette, Pretty are creamy texture and matt finishing, and I may say many more positives about them.

ESSENCE XXXL SHINE prawdopodobnie Nude Kiss 22, ok. 10zł- wyraźnie osadza się
w zagłębienich ust, szybko znika, ale jest bardzo przyjemny no i ten zapach ( trochę kokosa, trochę ciasteczka, aż chce się go zjeść ).
                                                                                                  Deposited in every lips dimples, dissapeard fast, but has really nice texture and that smell ( a little bit of coconut, a little bit of cookie, somethimes I want to eat him ).



MANHATTAN HIGH SHINE 19L, 8,50zł (promocja Rossman) - świetny, gęsty, dla niektórych może zbyt lepki, ale dzięki temu rewelacyjnie przylega i nie znika za szybko, poza tym ma małe drobinki.
                                                              Excellent, dense, for someone maybe to much, but thanks 
of this has a very good fay and hasn't fade away too fast, beside has really little flecks. 

MAYBELLINE WATERSHINE GLOSS Frosted melon 130 ok. 17zł (dostałam gratis)- piękny arbuzowo-melonowy zapach, bardzo dobre krycie, drobne drobinki, nie zbiera się w zagłębieniach, nie jest zbyt lepki.
                                                                                                      Great watermelon-melon smell, very good covering, tiny flecks, doesn't collect in lips dimples, isn't too dense.

APOCALIPS LIP LACQUER Solistice 201, 13zł (promocja Rossman)- moje odkrycie, i mogą sobie psioczyć na zapach ( specyficzny trochę jak jakiś klej, ale mi nie przeszkadza, bo to bardzo dobry klej ;)
i smak ( ponoć też kleju, nic mi o tym nie wiadomo, bo ja szminki zjadam z jedzeniem, które niweluje smak szminki :) Kolor mojej mamy - średni brudny fiolet. Aplikatorem maluje się perfekcyjnie, szminka jest nie do zdarcia ( w miarę logiki oczywiście ), ale trzeba pamiętać, że musi podeschnąć, żeby naprawdę długo się trzymała. Minusem jest niewielka gama kolorów ( bo oczywiście w Polsce nie są dostępne wszystkie, no to dlaczego? ja się pytam? a co my gorsi jacyś? ).
                                                                          My discovery. Some of You may complain to the smell 
( specificly, like glue, but I don't care - it's a very good glue ;) and taste ( apparently also like glue, 
I don't know anything about it, becouse I eat lipstick with food which kill taste of lipstick :) This one belong's to my Mum, and the color is medium, dirty violet. Applicator is really precise ( like no othr else I used ), lipstick is havy duty ( logic within ), but You must remember, she must dry if Yoy won't 
to hav a longlasting color. Minus is that in Poland we don't have all colors ( like our country, 
but why? tell me? we're worst or something? whatever.. )

APOCALIPS LIPS LACQUER Nude eclipse 600, 13zł (cena reg. 26zł) - kolejny z lakierów, fantastyczny kolor, chyba najładniejszy "nude" z jakim się spotkałam, trzyma się ciutkę krócej niż ciemniejsze kolory, ale i tak wygrywa wyglądem.
                                                                                Next lacquer, fantastic color, the best nude I've ever saw I think, stick little less long than a stronger colors, but finally even thought it still wins by design.




Moje intensywności :)
My intenseivities :)

fot.1 Rimmel Lasting Finish, Flormar Pretty, Manhattan X-Treme Last & Shine, Apocalips Lip Lacquer.
fot.2 Apocalips Lip Lacquer, Rimmel Moisture Renew, Flormar Selection, Apocalips.


FLORMAR PRETTY 321, 14,50zł - soczysty pomarańcz, nie mogłam takiego znaleźć, ale oczywiście flormar przyszedł mi z pomocą, bo gdzie jak nie tam :)
                                               Luscious orange, I can't find it anywhere, and ovcourse Flormar was very helpfull. Where else but there :)

FLORMAR PRETTY 318, 14,50zł - kupiłam ją niecały rok temu, a tego koloru szukałam półtora roku, to neonowy, intensywny róż. Kolor perfekcyjny dla odważnych blondynek.
                                               I've bought it a little less of year ago, and this color I was searching over a one and half a year, this is neon, intense pink. Perfectly for brave blondies.

RIMMEL LASTING FINISH In vogue 038, 24zł - żywa fuksja, ani za jasna, ani za ciemna, bez drobinek, perfekcyjna, bardzo dobrze się trzyma i równomiernie schodzi.
                                                                            Intense fuchsia, not too light, not too dark, without a fleck. perfectly. very goog and long wearing, and evenly rub out.

FLORMAR PRETTY 317, 14,50zł - kolor różni się od 318 ciutkę odcieniem, ale kupiłam je razem "na zapas" - w razie jakby brakło, i miałam rację, bo Flormar został niedoceniony w Zakopanem i go zamknęli. W tej chwili ich produkty możecie znaleźć w większych miastach ( stoiska w centrach handlowych ) lub TUTAJ albo TUTAJ. Widziałam je też na Allegro.
                                               Actually, she doesn't look s different like 318, but I'v bought it together "on stock" in case run out, and I've right, Flormar was closed in Zakopane. At the moment their products You may find in bigger cities ( stall in city centers ) or HERE or HERE. Althought I saw them on the Allegro.


MANHATTAN X-TREME LAST & SHINE  43N, ok. 20zł- szminka w zasadzie nie potrzebuje kredki, to bardzo dziewczęcy wręcz czerwony z lekko złocistymi drobinkami, trwałość ok, ale żeby uzyskać mocniejszy efekt trzeba przeciągnąć kilka razy.
                                                                                      This lipstick doesn't need a lip crayon, this 
is very girly red with a lightly gold specks, permanency is ok, but to get the strongest effect You must meke up a few times.
FLORMAR SELECTION 47, 17zł - jak dla mnie, klasyczna czerwień, przy dwukrotnym położeniu, staje się głęboka, świetnie nasycona. Nie zbiera się, ma kremowe, lekko satynowe wykończenie. Klasyk.
                                                    For me - classic red, not too dark, if You make up twice may get the deep, satureted color. She doesn't collect, has a cream, a little bit of satin finishing. Classic.

APOCALIPS LIP LAQUER Steller 501, 13zł - strażacko-ogniowa czerwień z minimalną domieszką różu i pomarańczy. Kolor jak marzenie. Trzyma się świetnie.
                                                                     Firemaned-fired red with minimum of pink and orange. Splendid color. Wearing great, and staying about four hours.

RIMMEL MOISTURE RENEW Sloane's plum 330, 13zł (promocja Rossman) - głęboki fiolet mojej mamy, w którym się zakochałam, idealnie pokrywa, nie smuży, trzyma się ok. 4-5 godzin mimo picia ( nie wiem jeszcze jak z jedzeniem ), wykończenie moim zdaniem satynowe.
                                                                                           Deep violet belongs to my Mum, which I'm in love, perfectly covering, doesn't give the contrail, staying on lips about 4-5 hours despite drinking ( I don't know what is with eating ), finishing is a half satin half glitter.


Jutro wrzucę Wam jeszcze dwie śliwki, na które właśnie czekam. 
Tommorow I'll put two purple color, which I'm waiting for.




wtorek, 20 maja 2014

Z SERII: PIĘKNY OGRÓD :P / FROM SERIES: BEATIFUL GARDEN :P

Do ostatniej niedzieli padało. Lało, siąpiło, mżyło, kapało, obrywało chmury ( słownik języka polskiego jest taki bogaty jeśli chodzi o synonimy słowa padać... ), dobrze, że żabami nie prało, bo trzeba by się z Francuzami dogadywać na eksport. No, ale przestało, zatem wszem i wobec ogłaszam, że:

SEZON MOTYKOWO-OGÓRKOWO-KOPACZKOWO-DZIAŁKOWO-OGRÓDKOWO-ROŚLINNY UWAŻAM ZA ROZPOCZĘTY!!!


It was raining till last Sunday. Here I used all waords about rain that I know, cause polish language 
it so rich of synonyms word of raining. It's good that it wasn't the frog rain. In that case we would have spoken with French about the export. Well, it stops, so all and soundry I may say that:

HOED-CUCUMBERED-DIGGINNIG-ALLOTMENTED-GARDENED-PLANTED SEASON 
IS OPEN!!!


Co prawda my rozpoczęłyśmy go dokładnie dzień przed ulewami, więc nasze kwiatki przez ten czas zawadzały w korytarzu, no ale my już takie w gorącej wodzie kąpane ;)
To, że wsadziłyśmy coś podejrzanie zielonego do wątpliwego pochodzenia sprzętów to zasadniczo cud. Takich rzeczy nie robiłyśmy od 10 lat, a jednak się stało!
Proces twórczy przebiegał nadzwyczaj urokliwie m.in.

Mama: Muszą być fioletowe i żółte! A tak w ogóle to one muszą iść na zmianę.
Ja: Na żadna zmianę, co Ty tu chcesz naćkać znowu? A poza tym fioletowe i żółte to już nawet nie jest vintage, przeż to przeżytek kolorystyczny jest!
A: Hmmm, lalala, hmmm, moja piękna lewkonia...
Ja: A. powiedz coś!
A: I moje hortensje...

Mama: A niech mi, któryś obsika te kwiatki!
Ja: Osobiście życia pozbawię!
A: No, oczywiście, że obsika..
( Nie obsikały, za to Tundra na drugi dzień zlikwidowała połowę jednego z największych kwiatków. Prawdopodobnie - to jedynie domysły - chciała się dokopać gdzieś w okolice Równika ).


The truth is that we stared it ecxtacly day before the raining, so our flowers above this time was standing in the corridor ( really not good place! ), but we're hotheaded ;)
Fact, that we put something green into the doubtful source vessels is a miracle.
That's such a thing never done in years ( 10 exactly ), and now it happened!
Creative process follows extremly charming, inter alia

Mum: There must be violet and yellow! And generally they must be plant in turns.
Me: Not even think about it, no turns, what do You want to cop here? Beside violet and yellow isn't even a vintage, is a color relic!
A: Hmmm...lalala, hmmmm, my beautiful gillyflower...
Me: A. say something!
A: And my hydrangea...

Mum: And now, let me get one piss on this flowers!
Me: Personally murder!
A: Ovcourse, that they piss it...
( They donn't pissed but next day Tundra liquidated a half from one of the biggest flowers. Probably - this only guesses - she wanted to dig somwhere near the Equator ).


Efekty końcowe naszej batalii przedstawiają się mniej więcej tak:

The finall results of our job looks like this:




O tego franca zażarła!
Tundra eat this one!




Garnek. I kto powiedział, że natura nic nam nie daje? A my znalazłyśmy go na pobliskich polach. Osobiście wchodziłam w charaście, żeby go z tamtą wytargać! Dno było dziurawe, ale A poradziła sobie z tym jak ze wszystkim i wsadziła do środka wiadro :)

A pot. Who's said that nature is give usnothing? And we found it on the nearest fields. Personally 
go into bushes, to get this out of there! The bottom was leaky, but A. handled with this like with 
all and put inside the bucket :)


Balia. Dowód romantyzmu związku mojej siostry i jej przyszłego Menża. Kupił ją dla niej ( w prezencie ) na złomie ( sama sobie wybrała ) :) To jest prawdziwy romantyzm!

This is the proof of romantic character my sister relationship with her Bridegroom. He bought this for her ( as a gift ) on the junkyard ( she choose itself ) :) This is a real romanticism!


Pełen profesjonalizm. Folia ( żeby nie rdzewiało ). Styropian ( żeby nie dawać nadmiaru ziemi ). Dziura w folii i styropianie ( żeby było odwodnienie ). I co? My nie potrafimy?

Full professional. Foil ( not to rust ). Styrofoam ( for given't to much soil ). A hole in the foil and styrofoam ( to be dehydrate ). So what? We can't?


Sadzenie. Podejście pierwsze. Przesadzane "inaczej" było jeszcze trzy razy.
Plant. First approache. Plant "different" was a three times.


Zestaw małego działkowca :-P
A little allotment gardener set :-P




No przecież jesteśmy normalne!?
Hey, we are normal!?

wtorek, 13 maja 2014

NIEMOC.




Ogarnęła mnie niemoc. Niemożność zrobienia czegoś kolwiek. Wręcz niechęć. Przypuszczam, że niecny związek z tym ma zbliżające się 30 litrów na metr kwadratowy. Zacznie się dziś w nocy.... Podobno. Chyba, że pogodę też ogarnie nadsferyczna chęć nicnierobienia, rzuci wszystkim i pójdzie w pizdu, a my zostaniemy na goło.
Nie powinnam dzisiaj korzystać ze słowa pisanego. Nawet Cezary mnie olał i poszedł znaczyć jakiś inny narożnik. Zdrajca.
Dematerializacja. Do zera absolutnego. Czuję jak synapsy przestają ze sobą współpracować. Macie tak czasami, że mimo usilnych prób myślenia czujecie ziejącą pustkę w czaszce? Nie macie... No tak, przecież wszyscy jesteście tak w ciul ( ciulem zastąpie inne niecenzuralne słowo ) iłteligełtni. No to kurwa żałujcie, że nie macie, bo wiedzielibyście przez co przechodzę w tej właśnie obecnej, na mocy ustawodawczej przyznanej mi chwili.
Nadal - niemoc. I foch.


For English readers - today You must use THIS !
I'm malaise and I have sulks.


Dzisiaj siada idealnie od 1:50 do 2:10, bo tak.
Today perfectly from 1:50 to 2:10, becouse.

* Zdjęcia zrobione wczoraj w temperaturze zdecydowanie nie majowej. Dobrze, że mam wszystkie zęby - tak mi latały. Głupota moja nie zna granic...
   Pictures done yesterday in really not may temperature. Well that I have all teeth cause they chattering really intensely. My own stupidly knows no bounds...







Koszula / Denim shirt - szafa mamy / 
Podkoszulek / Longsleeve - Butik 18zł
Spodnie / Trousers - sh 10zł
Trampki / Sneakers - Cropp 90zł
Bandana / Bandanna - no name 5zł
Zegarek / Watch - Allegro 20zł

Strasznie to dziś chaotyczne.
 It's all very chaotic today.


czwartek, 8 maja 2014

MAM PSA. / I HAVE A DOG.

No mam. W zasadzie nawet nie psa, tylko rozbestwioną bandę szczekającej wszechobecnej hołoty - jak ich pieszczotliwie nazywam. Składają się na tą dzicz ( zaczynając od najmniejszego gabarytu ): Gremlin
( Cherubina ), Blondyna ( Tundra ), Idiota ( Szaman ) i Gruby ( Asad ). Wszystkie stały się jakoś przypadkiem i przypadkiem są z nami do dziś. Książkę mogłabym napisać ( albo kilka ) o tym co potrafią, czego nie potrafią i jak swoim nieprzeciętnym urokiem czasem zatruwają mi życie. Pewne jest jedno: kocham moje psy.

Yes, I have. Actually not even a dog, but rageing like a beasts band of barking, being everywhere rabble - as I caressingly have saying to them. belong to this group ( starting from the littest one ): Gremlin ( Cherubina ), The Blonde ( Tundra ), An Idiot ( Szaman ) and Fatty ( Asad ). All of them become as a chance and as a case they are with us to this day. I can write a book ( or a few ) about what they can, can not and how they ( with they overwhelming charm ) destroy my life. I'm sure 
of one: I love my dogs :)

Zdecydowanie nie jestem typem właściciela, który nie potrafi huknąć i dać po łepetynie kiedy żadne inne środki masowego przymusu nie działają ( w tym miejscu zapewne dostaję pozew od TOnZetu ), ale dbam
o nich jak mogę i staram się być sprawiedliwa - dla nich jesteśmy stadem i ktoś musi tu być szefem. Nie ma demokracji, jest dyktatura!

I'm deffinetly not an owner who can not yell and give a slap on the butt when all difference means 
of constrait doesn't work ( here I suppose I get a summons form the Animal Organisations ), but i care of them how I can and trying to be fair to all - for them we are a herd, and someone must be a chief. It isn't a democration, it's a dictatorship!

W każdym bądź razie ja nie o tym. Teraz będzie mały poradnik. Jak ktoś ma psa to może się przydać, jak nie ma radzę dalej nie czytać - nudy!
"Trzeba wyczesać psa". Kiedy w mojej głowie pojawia się ta myśl, w pierwszej kolejności kombinuje jakby się zdematerializować albo chociaż wyemigrować na jakiś czas na Sri Lanke. Krok drugi - godzę się z tym i robię szybką kontrole warunków atmosferycznych. Ok, możemy zrobić "TO" na dworze. Krok trzeci - wyciągam potrzebny sprzęt...

Anyway, it's not the point. Now it will be a little hints. If someone have a dog it might be useful, if don't my advise is not to read - it's boring! 
"I must comb the dog". When this thought appears in my mind, at first
I try to figurehow to dematerialize myself or even emigrate for some time on Sri Lanka. Step two - 
I'm reconciling with this and doing the fast recognize of the weather. Ok, we may do "this" outside. Step three - I'm getting the neccessary equipment...



Od lewej od góry:
Zgrzebło z ruchomymi zębami ZOLUX
Szczotka z chowanym włosiem ZOLUX
Trymer dwustronny CAMMON
Rozcinak ZOLUX
Silk spray do rozczesywania OVER ZOO
Szczotka dla kotów ZOLUX

Krok czwarty - znaleźć psa...

Step four - find a dog...



Nie było łatwo dojść do dobrego systemu czesania tego sierściucha. Dzisiaj już wiem, że zrobiłam masę błędów, i pewnie nadal wszyscy groomerzy świata wytkną mi coś co jest nie tak, ale szczerze - mam to w nosie. System działa!
Etap pierwszy - psikanie uciekającego psa sprayem ułatwiającym rozczesywanie, następnie rozczesanie dużą szczotką, żeby pozbyć się splątań ( psa będzie mniej drażniło trymowanie ).

It wasn't easy getting to the best system of combing this pooch. Now I know I do a lot of mistakes, and I supposeing even now most of world groomers will tell me that I do something wrong, 
but to be honest - I don't care. The system is working!
First stage - spraying the running dog of Silk Spray, then comb the big bruch to remove scrambling hair ( it will be easier and less unpleasent to trim after that ).


Etap drugi - wyciąganie martwego podszerstka zgrzebłem z szerokim rozstawem zębów, usuwam większość martwej sierści której nie widać ( jest pod włosem okrywowym ).

Second stage - putting out the dead undercoat of harrow with wide teeth , I have removeing most 
of the undercoat which You can not see ( it is under outer coat ).


Etap trzeci - trymer! Cudowne urządzenie, które wytarga podszerstek ( nie cały bo pies nie może zostać goły - maks. 20 minut trymowania za jednym razem ), poza tym rozcinakiem robię porządek z kłakami za uszami, w pachwinach i pod obrożą. Pies tego nie znosi, ja tym bardziej...

Third stage - the trimer ! Wonderfull device, which will popping out undercoat  ( not all because dog can't be without - max.20 minutes trimeing for one time ), beside I use the brush for cut to cope with the mess of clump behind the ears, on groin and under the collar. Dog hate this, me neither...


Finisz - szczoteczką dla kotów! :) ( bo inną sobie nie pozwoli ) wyczesujemy uszy, pachwiny i wszystkie inne newralgiczne miejsca.

Finish - brush for cats! :) ( becouse he don't let me any other ) we comb ears, groin and all the others sensitive places.



I tak dwie godziny od etapu pierwszego...

And then, two hours form the first stage...



Mam pięknego ( i obrażonego ) psa ( na jakiś tydzień ) i wcale nie chcielibyście widzieć mnie po tej operacji, bo wyglądam dokładnie jak mój pies, i w jego sierści...
 Mówiłam już, że kocham moje psy? ($%#@^)  ;)

I have a beeeeauuuuuutifull ( and rosentful ) dog ( for one week actually ) and You don't want to see me after this operation, cause I look exactly like this dog in his coat...
If I already said that I love my dogs? ($%#@^)  ;)


środa, 7 maja 2014

WIOSENNY CHILL / SPRING CHILL




Krótko i na temat.
W takim stroju czuję się zdecydowanie najlepiej, no taka ja no, po prostu ;)



I say short.
In that kind of outfit I feel best, clearly thats me, simply ;)



A teraz powiem coś za co czeka mnie haniebna śmierć przez lincz, ekhm, ekhm :

-Nie znoszę blogów w których w każdym poście jest co najmniej dwadzieścia zdjęć ubrania. I tak: z lewej, z prawej, z frontu, z tyłu, od strony góry głowy, od strony podeszwy stopy, od strony prawego paznokcia u lewej reki i od dupy strony. A za tło robi ściana pod chałupą ( otynkowana, żeby nie było ). No nie cierpię!

Skończyłam. Może być lincz.



And now I'll say something I'll be lynched, ekhm, ekhm :

- I hate fashion blogs which in each post has minimum twenty photos of outfit. And so: form left,
from right, in front, off the back, from the top of the head, from the foot stole, from the right nail in left hand and from the ass-side. And on the background is the wall of house ( pargeting ofcourse ). 
I do not hate!

I finished. Might be lynched.












Beanie Atmosphere - 19zł
Bluza NN / Blouse - 50zł
Shorts DIY
Buty Reebok / Shoes - 130zł
Zegarek Geneva / Watch - 10zł
Bransoletka / Bracelet - 4,50zł
Słuchawki Sony / Headphones - 75zł

piątek, 2 maja 2014

BRAWA DLA MNIE !


Halo! Nie słychać? Brawa poproszę!
No i ktoś mądry pewnie pyta: A niby za co?
Za moje ostatnie second-handowe zakupy, ponieważ dorwałam:

Halo! Don't You hear? Bravo for me!
And someone smart will ask: For what?
For my last second-hand shopping, because I bought:



T-shirt Paco Sport NOWY / NEW- 8zł ( warty 100zł na Ebay )




Pasek skórzany Jack and Jones NOWY/ leather belt NEW- 15zł ( warty 140zł )




Długi sweter H&M też NOWY / Long sweater NEW - 10zł


Kupiłam też świetny T-shirt ( pudroworóżowy ) i kremowy sweterek dla mamy. Wszystko nowiusieńkie.
Ech, jestem z siebie zadowolona.

I also bought a great T-shit ( light pink ) and creamy sweater for mum. All is new.
Oh, I'm very proud of myself.

Założony / On him

czwartek, 1 maja 2014

FENOMENALNY DZIEŃ.


Wczorajszy dzień to jeden z tych o których myślisz: zakończ, zaśnij i zapomnij. Otóż...

Yesterday was one of these days when You think: end, fall asleep and forget. Well...

30 kwietnia.
Jadę sobie spokojnie złożyć PIT. Spokojnie, bo jakżeby inaczej, w końcu dzisiaj jest ostateczny termin, a ja zapomniałam. No jak to ja. Więc jadę spokojnie.
Po przekroczeniu progu biura, którego ma mi owego PIT-a zrobić ( taaak, on jeszcze fizycznie nie istnieje, nie funkcjonuje, jego po prostu NIE MA!) dowiaduję się ( a jakże by inaczej ), że nie mam kompletu dokumentów.
Po raz pierwszy FUCK!

April, 30th.
I'm driving calmly to file a tax return. Calmly,what else, today is the last day to do this 
and I forgotten. Just like me. So, I'm driving calmly.
When I went to the office, which had to do this tax return to me ( yeeees, physically it doesn't excist yet ) I get the info that I haven't got a complete of documents to do it.
First of FUCK!

No nie mam, bo jak mam mieć skoro one sobie leżą spokojnie, niczego nieświadome. W teczce. W domu. 10km ode mnie.
Po raz drugi FUCK!

Yes, I don't have it, because they laying comfortably, unconscious of all. In briefcase. At the house. 10km from me.
Secondly - FUCK!

Dobra. Jak skołować je w miarę szybko. Jest dziesiąta, skarbowy do trzeciej. "Myśl, myśl, myśl Kubusiu"("Kubuś Puchatek" A.A.Milne - tekst na miarę dzisiejszego dnia). Telefon. Brak odbioru. Telefon. Dobra. Przyjadą! Przywiozą! Kocham moją rodzinę!
Czyli mam trochę czasu, a jeszcze zakupy. Jadę. Za mną radiowóz. Gdzie ja mam pasy?
Po raz trzeci FUCK!

Wright. How to transport them as soon as possible. It's ten a.m., tax office is open to three p.m. "Think, think, think Winnie" ("Winnie The Pooh" A.A.Milne - text perfect to this day). A call. 
No answer. A call. Ok. They will come. They will bring. I love my famili!
This means I have some time, and must do the food shopping. I drive. There is a police wright behind me. Where are this belts?
For the third time - FUCK!

Szarpię się z tymi pasami prowadząc auto udając, że wcale ich nie zapinam i wierząc święcie, że przecież "oni wiedzą"... Wchodzę do marketu po papier toaletowy, goście na pensjonat przyjadą a brakło. Nie ma. Cholera. Jadę dalej. Odbieram dokumenty, biegiem na czwarte piętro, biegiem z czwartego piętra. Jadę.
W tak zwanym miedzyczasie wpadam do kolejnego zakopiańskiego marketu, robię podstawowe zakupy i dzielnie dzierżąc koszyk idę. Idę w poszukiwaniu papieru. W końcu znajduję to...

I tug with the belt driving a car pretend, that I don't seating them and firmly beliveing, that "they know"... I am going to the store for the toilet paper, the tourists to our guesthouse will come and we don't have a paper. They haven't. Shit. I'm going on. Taking the documents, runing on the fourth floor, and runing out from the fourth floor. Driving. In the meantime I'm running to the another market, doing the basic shopping, and bravely carring a shopping basket walking. I walk looking at the toilet paper. Sudenlly, I'm founding this...




FUCK FUCK FUCK!!! KTÓRY???? ( %$#!?$#* ) na litość, ile może być rodzajów papieru ( biorąc pod uwagę, że w PRL-u był tylko szary, a ja na któryms czytam "jedwab"????????) kurwa...spokój. Telefon. "No kup tak, żeby było jak najtaniej i jak najwięcej" ..... szary? Pietnaście minut w papierze przetwarzając skomplikowane obliczenia matematyczne i ganiając do czytnika. MAM!

FUCK FUCK FUCK!!! WHICH ONE???? ( %$#!?$#* ) for godness' sake, how much kind of the toilet paper is in that world ( given a fact that in PRL was only the grey, and on one of this I'm reading "silk"??????)fuck and shit...calm down. Call. "Buy like as cheaper as you can and as many as posiible in this price"...the grey one? Fifteen minutes in the paper processing a complicated math calculations and running to the barecode reader. I'VE GOT IT!

Składam dokumenty - za chwile będą gotowe. Mogę wreszcie złożyć PIT. Po czterech godzinach kręcenia się w kółko. Amen. Z żalu, rozpaczy, wypalenia limitu szarych komórek na dzień dzisiejszy i kompletnego otępienia wchodzę do lumpeksu, a tam CUD! Dzień od razu staje się lepszy, ptaki śpiewają, ludzie się uśmiechają, perfekcyjna aura zastępuje kosmiczny chaos. ZAKUPIŁAM! kilka rzeczy ( zdjęcia pokażę Wam jutro) w tym koszulkę dla mojego TŻ która mnie zainspirowała i powstało z tego kilka fotek ;)

Pull the documents - for a second they will be ready. I can go and file my tax return. After a four hours of going arround in circles. Amen. From the grief , despair, burning limit of the grey matter for this day and completly dementia I'm going to the second-hand, and there has been a MIRACLE! 
In one moment my day is getting better, birds singing, people are smileing, perfect vibe replaces 
a cosmic chaos. I'D BOUGHT! a few things ( photos show You tomorrow ) also including a T-shirt for my Guy which ispired me to do some pics.